#23 Agnieszka Lingas-Łoniewska "Kastor"


Fabuła


Swego czasu książki o zawodnikach MMA były bardzo popularne na rynku wydawniczym, sama nigdy żadnej nie czytałam, dlatego do "Kastora" autorstwa Agnieszki Lingas-Łoniewskiej podeszłam na świeżo, bez żadnych oczekiwań. Jest to pierwsza część serii "Bezlitosna siła", opowiadająca o bogatym, odnoszącym sukcesy na stopie zawodowej, biznesmenie Konstantym Lombardzkim, który w przerwie między prowadzeniem firmy, bierze udział w nielegalnych walkach MMA, jako Kastor, czyli bezlitosny i pozbawiony empatii mężczyzna, na którym przeszłość odcisnęła swoje piętno. W klubie, w którym walczy poznaje pracującą tam Anitę Sokół, młodą, nieśmiałą kobietę, która ze względu na problemy finansowe zatrudnia się w firmie Konstantego jako sprzątaczka. Kobieta zmaga się z demonami, które odgonić może tylko Kostek.

To nie baty i ćwiczenia ranią najbardziej. Tylko słowa. Te mają cholerną siłę unicestwiającą.

Opinia


Mam naprawdę mieszane uczucia co do książki. Fabuła opiera się na utartym schemacie, który do niedawna brylował na salonach Harlequinów, wykorzystujący na każdy możliwy sposób wątek mężczyzny:  niebotycznie bogatego, zaborczego,  zabójczo przystojnego, pełnego władzy samca alfy, oraz kobiety: tej biednej, samotnej, nieśmiałej damy w opałach, ewentualnie szarej myszki, która tylko czeka na swego księcia z bajki. Jedno jest pewne, tego typu powieści nie mają nic wspólnego z silnymi niezależnymi kobietami i z pewnością ten wątek nie spodoba się czytelnikowi, który właśnie o takich samowystarczalnych kobietach o silnym charakterze pragnie czytać. Nie zmienia to faktu, że jest to z pewnością idealna rozrywka na jeden wieczór po ciężkim dniu, kiedy nie musimy skupiać się na skomplikowanej fabule czy wysublimowany języku. Niestety w historii jaką opisuje autorka zabrakło autentyczności, gdyż uczcie pomiędzy bohaterami rozkwita już od pierwszych stron, a wyznawanie dozgonnej miłości ma miejsce nawet nie w połowie lektury. Mimo wszystko, dla mnie właśnie ta naiwność jest największym mankamentem tej książki. Bohaterowie ledwo się znają, a autorka próbuje wmówić czytelnikowi, że ich miłość jest tak silna, że są w stanie przezwyciężyć wszystko. Niejednokrotnie podkreślałam już, że rozumiem iż książki są wytworem fantazji autora, jednak gdy nie są to tytuły z gatunku fantasy, a wręcz przeciwnie są to powieści obyczajowe, to od nich oczekuję realizmu.

Kolejnym zastrzeżeniem z mojej strony są bohaterowie drugoplanowi, którzy w mojej ocenie mogliby w ogóle nie istnieć. Zabrakło im charakteru, który sprawiłby, że z przyjemnością sięgnę po drugą odsłonę książki pani Lingas-Łoniewskiej. Niestety powoli robię się już zmęczona tymi demonami przeszłości, którzy ściągają naszych bohaterów i co raz gorzej czyta mi się takie powieści. Ta kwestia pozostaje jednak indywidualną sprawą każdego czytelnika, dlatego też nie mogę uznać tego za wadę lektury.

Z pewnością atutem jest akcja: zwarta i szybka, co w połączeniu z prostym językiem i nieskomplikowaną fabułą sprawia, że powieść czyta się zadziwiająco szybko. Na zauważenie zasługuje również wątek poboczny, dotyczący fundacji prowadzonej przez przyjaciółkę Kastora, zajmującej się pomocą kobiet, które były ofiarami przemocy domowej. Problem ten jest społecznie istotny i warto o nim wspominać, dlatego mam nadzieję, że zostanie on rozwinięty w dalszych odsłonach serii. Bałam się, że z racji gatunku powieści  sceny erotyczne będą dominować nad fabułą, jednak nic takiego nie miało miejsca, w tej kwestii autorka poradziła sobie doskonale. Do narracji w jakiej prowadzona jest powieść również nie mam zastrzeżeń, bohaterowie mogą opowiedzieć historię ze swoich perspektyw, przez co zyskują na autentyczności.

"Życie pozbawione miłości jest nic niewarte"

Podsumowanie


Jeśli nie przeszkadza wam oklepany motyw biednej szarej myszki i bogatego, przystojnego biznesmena, oraz miłości rodem z bajek Disneya, albo po prostu macie ochotę na coś niezobowiązującego, przyjemnego i w sam raz na jeden wieczór, to mogę z czystym sumieniem polecić historię Konstantego i Anity. Z pewnością nie znajdziecie tutaj silnej kobiecej postaci, oraz stopniowo odkrywanego uczucia między bohaterami, jednak czas jaki poświecicie na przeczytanie książki nie będzie zmarnowany.

Agnieszka Lingas-Łoniewska "Kastor"

Wydawnictwo Burda 

Rok wydania: 2019

Ocena 3/6


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania dziękuję serwisowi Czytam Pierwszy

#23 Agnieszka Lingas-Łoniewska "Kastor" #23 Agnieszka Lingas-Łoniewska "Kastor" Reviewed by Natalia Woźnicka on 12:59 Rating: 5

13 komentarzy

  1. Nie czytałam ale słyszałam o tej autorce wiele dobrego. Dlatego w końcu muszę się zabrać za tę książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę żałuję, że ominęła mnie ta lektura, ale z drugiej strony nie zachwyciła zbyt wielu osób.

    OdpowiedzUsuń
  3. O nie, nawet nie spojrzę na tę książkę. Szlag mnie trafi przy takiej bohaterce. :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Sympatyczne czytanie, choć mnie do takich książek nie ciągnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj to chyba książka nie dla mnie. Nie dość, że nie przepadam za tego typu historiami, to dodatkowo odstręczają mnie utarte schematy, no i ta bohaterka!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ćwiczyłam kiedyś jedną z dyscyplin, które wykorzystuje się w MMA ;) I jestem bardzo ciekawa książek z takim motywem, też żadnej nie czytałam jeszcze ;) Chyba nawet zniosę dla nich schematy ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Myślę, że pomimo naiwnego uczucia i utartego schematu, sięgnę po tę książkę, bo czasami potrzebuję poczytać coś niezobowiązującego i wydaje mi się, że ta powieść w tym celu będzie idealna ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Niespecjalnie interesuje mnie MMA, dlatego też książki nawiązujące do tej dyscypliny sportowej omijam szerokim łukiem. No, może gdyby jakaś jakimś cudem zwróciła moją uwagę, to jeszcze bym pomyślała, ale Kastor ani odrobinę tego nie sprawił. Nie lubię schematu zaborczy pan i sierotka Marysia, dlatego nie mam czego tutaj szukać.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedyś przeczytałam kilka jej książek i miło je wspominam. Co do zbyt szybkiego rozkwitu uczuć.. rozumiem zastrzeżenie, ale w sumie inaczej książka musiałby mieć albo z 800 stron albo być podzielona na kilka części, żeby się rozwijała stopniowo, co mijałoby się z celem - prosta, przyjemna lektura na wieczór :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Przeczytałam właśnie niepokoją królowę i w niej jest podobny motyw użyty on silny bogaty wszyscy się to boją A ona w tarapatach. Miło mi się ją czytało chociaż nie była to książka wysokich lotów. Fajnie było sięgnąć po taki przerywnik, który nie ma w sobie drugiego dna. Muszę przyznać, że się przy niej odprężyłam. Teraz sięgam na zmianę po bliźniaczki z lodu i singielkę w Londynie;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie lubię tak brutalnych sportów, więc i książka nie jest dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja tam czasem lubię sięgnąć po utarte schematy - a może akurat autorka wymyśliła coś innego, co jeszcze nas zaskoczy! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Już pierwsze zdania twojej recenzji utwierdziły mnie w przekonaniu, że będzie to utarty schemat. Z moich doświadczeń wynika, że polscy autorzy nie radzą sobie z tymi schematami typowo "amerykańskimi". Pozs tym ja w ogóle nie przepadam za walkami typu MMA, bosk itp. Nie lubię i nie rozumiem co jest fascynującego w tym, że ktoś sobie obije twarz i jeszcze dostanie zs to grube pieniądze. To nie dla mnie. Kinga

    OdpowiedzUsuń

Bardzo się cieszę, że doczytałeś post do końca. Podobało się? Zostaw po sobie ślad :)

Polub mnie na Facebooku